Powrót legendy
Trabant zadebiutował w 1957 roku. Obywatelom Niemieckiej Republiki
Demokratycznej dał namiastkę wolności, uniezależniając ponad dwa miliony
z nich od środków komunikacji zbiorowej. Po przemianach ustrojowych
popadł w niełaskę, ale w 2009 roku pojawiła się nadzieja na jego powrót.
W Trabantach sprzed lat wyszydzano prostotę, fakt wykonania ich karoserii z duroplastu oraz charakterystyczny dźwięk pracy dwusuwowego silnika. Wiele z nich dokonało żywota w przydrożnych rowach, na złomowiskach i parkingach. Lawinowo kurcząca się liczba egzemplarzy "Zemsty Honeckera" sprawiła, że Trabant stał się obiektem kultu. Firma Herpa dostrzegła w tym szansę na zarobienie dużych pieniędzy…
Niemiecka Herpa zajmująca się produkcją modeli samochodów, w 2007 roku przygotowała pojazd w skali 1:10. Nie była to jednak miniatura Trabanta sprzed lat, tylko wczesna wizja… Trabanta przyszłości!
Herpa kupiła prawa do marki Trabant i niedługo później na rynek miał trafić newTrabi, a konstruktorzy widzieli model nT jako ekskluzywne miejskie auto, które pozwoli wyróżnić się z tłumu.
Realizacja projektu nie trwała długo. Po dwóch latach od przedstawienia niewielkiego modelu zaprezentowano pełnowymiarowy prototyp Trabanta nT. Stylizacja modelu była zbliżona do linii Trabanta sprzed lat. Charakterystyczna atrapa chłodnicy, okrągłe reflektory i płaski dach nie pozwolą na pomylenie auta z żadnym innym.
Samochód ma długość 3,95 metra, a przednią i tylną oś dzieli 2,45 metra. W jego wnętrzu przewidziano miejsce dla czterech dorosłych pasażerów i jednego dziecka.
Różnice są widoczne także po uruchomieniu silnika. Trabant nT jest bowiem napędzany jednostką… elektryczną! Motor wytwarza maksymalnie 64 KM, które będą w stanie rozpędzić samochód do 130 km/h. Prąd pochodzi z zestawu litowo-jonowych akumulatorów. Ilość zgromadzonej energii pozwoli na pokonanie 160 kilometrów. Na pełne naładowanie akumulatorów prądem o napięciu 230 V potrzeba ośmiu godzin.
Twórcy zamierzali wprowadzić samochód do produkcji jednak jeszcze nie doczekaliśmy sie seryjnej wersji Trabanta nT.
W Trabantach sprzed lat wyszydzano prostotę, fakt wykonania ich karoserii z duroplastu oraz charakterystyczny dźwięk pracy dwusuwowego silnika. Wiele z nich dokonało żywota w przydrożnych rowach, na złomowiskach i parkingach. Lawinowo kurcząca się liczba egzemplarzy "Zemsty Honeckera" sprawiła, że Trabant stał się obiektem kultu. Firma Herpa dostrzegła w tym szansę na zarobienie dużych pieniędzy…
Niemiecka Herpa zajmująca się produkcją modeli samochodów, w 2007 roku przygotowała pojazd w skali 1:10. Nie była to jednak miniatura Trabanta sprzed lat, tylko wczesna wizja… Trabanta przyszłości!
Herpa kupiła prawa do marki Trabant i niedługo później na rynek miał trafić newTrabi, a konstruktorzy widzieli model nT jako ekskluzywne miejskie auto, które pozwoli wyróżnić się z tłumu.
Realizacja projektu nie trwała długo. Po dwóch latach od przedstawienia niewielkiego modelu zaprezentowano pełnowymiarowy prototyp Trabanta nT. Stylizacja modelu była zbliżona do linii Trabanta sprzed lat. Charakterystyczna atrapa chłodnicy, okrągłe reflektory i płaski dach nie pozwolą na pomylenie auta z żadnym innym.
Samochód ma długość 3,95 metra, a przednią i tylną oś dzieli 2,45 metra. W jego wnętrzu przewidziano miejsce dla czterech dorosłych pasażerów i jednego dziecka.
Różnice są widoczne także po uruchomieniu silnika. Trabant nT jest bowiem napędzany jednostką… elektryczną! Motor wytwarza maksymalnie 64 KM, które będą w stanie rozpędzić samochód do 130 km/h. Prąd pochodzi z zestawu litowo-jonowych akumulatorów. Ilość zgromadzonej energii pozwoli na pokonanie 160 kilometrów. Na pełne naładowanie akumulatorów prądem o napięciu 230 V potrzeba ośmiu godzin.
Twórcy zamierzali wprowadzić samochód do produkcji jednak jeszcze nie doczekaliśmy sie seryjnej wersji Trabanta nT.
Komentarze
Prześlij komentarz