Toyota zdziwiona? Nie dziwię się :P
Andre Lotterer, Benoit Treluyer i Marcel Fassler za sterami Audi R18 e-tron quattro nr 1 wygrali w dramatycznych okolicznościach 6-godzinny wyścig na Shanghai International Circuit, przedostatnią tegoroczną rundę Długodystansowych Mistrzostw Świata. Wydawało się, że zawody padną łupem startującej z pole position Toyoty TS030 Hybrid nr 7, ale samochód Japończyków stracił dużą przewagę, bo Alexander Wurz wykonał nim pit-stop zaledwie pół godziny przed końcem zmagań. Ograniczył się do samego dotankowania. Austriak wrócił na tor tuż przed pierwszym Audi, lecz dwa okrążenia później dublując rywali dał się wyprzedzić w zakręcie nr 3 dysponującemu świeższymi oponami Treluyerowi. Francuz następnie odjechał mu na 15 sekund i pewnie zwyciężył. Druga Toyota, oznaczona numerem 8, również prowadziła, lecz wycofała się w przedostatniej godzinie jazd za sprawą awarii zawieszenia. Najniższy stopień podium przypadł tym samym Allanowi McNishowi, Tomowi Kristensenowi oraz Loicowi Duvalowi w Audi nr 3, mimo że McNish rozpoczął wyścig na złej mieszance ogumienia i zanim wykonał postój, miał już 40-sekundową stratę do lidera. Szkocko-duńsko-francuskie trio dzięki trzeciej pozycji zapewniło sobie mistrzowski tytuł World Endurance Championship (WEC). Rywalizację kategorii LMP2 zdominowali John Martin, Mike Conway i Roman Rusinow za kółkiem prototypu ORECA-Nissan 03 nr 26 teamu G-Drive/Delta-ADR, choć w środku zawodów ponieśli dużą stratę czasową, spowodowaną uszkodzeniem karoserii ich samochodu. W GTE Pro mieliśmy dublet Aston Martina - Darren Turner i Stefan Mucke modelem Vantage GTE nr 97 pokonali o włos Bruno Sennę, Richie Stanawaya oraz Pedro Lamy'ego z siostrzanego auta, oznaczonego numerem 99. Triumf w najniższej klasie GTE AM świętowali Davide Rigon, Enzo Potolicchio i Rui Aguas z Ferrari F458 Italia nr 81.
Komentarze
Prześlij komentarz