Wstyd za tatę #17 - To mi się śni kurw@
wtorek, 01.11.2016
Audi ogłosiło odejście z Długodystansowych Mistrzostw Świata już po tym sezonie. Wcześniej krążyły pogłoski, że producent samochodów spod znaku czterech przeplatających się pierścieni opuści cykl World Endurance Championship za rok. Niedawno oddalił je szef niemieckiej marki w sportach motorowych Wolfgang Ullrich. Jednak jak się okazało Audi faktycznie spakuje walizki i to jeszcze wcześniej. Skupi się teraz na rywalizacji w elektrycznej Formule E, gdzie jest partnerem zespołu Abt Schaeffler, a od sezonu 2017/2018 będzie mieć tam fabryczny team. Audi poza tym zostaje w popularnej, niemieckiej serii wyścigowej samochodów turystycznych DTM. Zasugerowało też możliwość przemianowania na swój fabryczny zespół ekipy Mattiasa Ekstroma w Rallycrossowych Mistrzostwach Świata. Szwed niedawno zdobył w nich tytuł za kierownicą Audi S1. W wyścigach długodystansowych Audi ma status legendy. Zwyciężyło 24-godzinne zawody Le Mans aż 13 razy (lepsza pod tym względem jest tylko siostrzana marka Porsche) i 2-krotnie wygrało WEC w klasyfikacji producentów. Ale przez ostatnie dwa lata nie odniosło żadnego ważnego sukcesu. Odejście Audi oznacza, że w 2017 roku w najwyższej kategorii LMP1 będą ścigać się tylko dwa fabryczne zespoły - Porsche oraz Toyota.
A wcześniej pisano...
Marka z Ingolstadt miałaby wycofać się z czempionatu z kilku powodów, między innymi ze względu na potrzebę cięcia kosztów przez Grupę Volkswagena (do której należy też Porsche), koniec swojego pasma sukcesów w mistrzostwach, czy wprowadzanie w nich w 2018 roku nowych przepisów technicznych, mogących jeszcze bardziej zaszkodzić pojazdom napędzanym silnikiem diesla. Jednak Ullrich zasugerował pozostanie Audi na kolejny etap istnienia cyklu.
Sukcesy sukcesami i to, że Audi już się wypaliło w WEC też idzie swoją drogą - ale gdy hajs się nie zgadza, liczy się tylko hajs.
Audi ogłosiło odejście z Długodystansowych Mistrzostw Świata już po tym sezonie. Wcześniej krążyły pogłoski, że producent samochodów spod znaku czterech przeplatających się pierścieni opuści cykl World Endurance Championship za rok. Niedawno oddalił je szef niemieckiej marki w sportach motorowych Wolfgang Ullrich. Jednak jak się okazało Audi faktycznie spakuje walizki i to jeszcze wcześniej. Skupi się teraz na rywalizacji w elektrycznej Formule E, gdzie jest partnerem zespołu Abt Schaeffler, a od sezonu 2017/2018 będzie mieć tam fabryczny team. Audi poza tym zostaje w popularnej, niemieckiej serii wyścigowej samochodów turystycznych DTM. Zasugerowało też możliwość przemianowania na swój fabryczny zespół ekipy Mattiasa Ekstroma w Rallycrossowych Mistrzostwach Świata. Szwed niedawno zdobył w nich tytuł za kierownicą Audi S1. W wyścigach długodystansowych Audi ma status legendy. Zwyciężyło 24-godzinne zawody Le Mans aż 13 razy (lepsza pod tym względem jest tylko siostrzana marka Porsche) i 2-krotnie wygrało WEC w klasyfikacji producentów. Ale przez ostatnie dwa lata nie odniosło żadnego ważnego sukcesu. Odejście Audi oznacza, że w 2017 roku w najwyższej kategorii LMP1 będą ścigać się tylko dwa fabryczne zespoły - Porsche oraz Toyota.
A wcześniej pisano...
Marka z Ingolstadt miałaby wycofać się z czempionatu z kilku powodów, między innymi ze względu na potrzebę cięcia kosztów przez Grupę Volkswagena (do której należy też Porsche), koniec swojego pasma sukcesów w mistrzostwach, czy wprowadzanie w nich w 2018 roku nowych przepisów technicznych, mogących jeszcze bardziej zaszkodzić pojazdom napędzanym silnikiem diesla. Jednak Ullrich zasugerował pozostanie Audi na kolejny etap istnienia cyklu.
Sukcesy sukcesami i to, że Audi już się wypaliło w WEC też idzie swoją drogą - ale gdy hajs się nie zgadza, liczy się tylko hajs.
V10.pl
Komentarze
Prześlij komentarz