Odejdziemy godnie?
wtorek, 08.11.2016
Porsche po raz czwarty w tym sezonie wygrało wyścig zaliczany do Długodystansowych Mistrzostw Świata, ale drugie miejsce należało do Toyoty. Taki przebieg wydarzeń spowodował, że ostateczne rozstrzygnięcia w walce o tytuł dla kierowców będą się ważyć w Bahrajnie. Losy mistrzowskiego tytułu dla producentów zostały już rozstrzygnięte.
Po zgaśnięciu czerwonych świateł najlepszy start wykonał Sebastien Buemi. Szwajcar w ten sposób samochodem Toyoty #5 awansował z drugiego miejsca na pierwsze. Szczęście japońskiego producenta jednak nie trwało długo, ponieważ w pierwszym zakręcie doszło do kolizji, w której Manor #45 po utracie kontroli tylnej osi zatrzymał się na środku toru, a prosto w niego uderzył Aston Martin #97. Po neutralizacji zdobywcy pole position, czyli Porsche #1 odzyskało prowadzenie w wyścigu, którego nie oddało już do końca rywalizacji.
W połowie dystansu wyścigu wydawało się, że załoga Porsche #2 może sobie zapewnić tytuł w klasyfikacji kierowców już w ten weekend. Tak się ostatecznie nie stało za sprawą dobrego tempa Kamui Kobayashiego, który w Toyocie #6 wyprzedził Lieba i przejął drugą pozycję. W tym czasie wydawało się, że Toyotę #6 czeka spokojny marsz po drugie miejsce w sześciogodzinnym wyścigu w Szanghaju. Sytuacja gwałtownie się zmieniła w przedostatniej godzinie rywalizacji. W samochodzie tym doszło aż do dwóch nieplanowanych postojów spowodowanych przebiciem lewej tylnej opony.
Ostatnia godzina była zdominowana pojedynkiem Toyot i Porsche #2. Szybszy pit stop zespołu niemieckiego producenta umożliwił znalezienie się przed autami #6 i #5, ale Neel Jani nie był w stanie ich utrzymać za swoimi plecami. Po serii przebitych opon zespół Toyoty zdecydował się zamienić kolejnością swoje samochody i polecono Buemiemu przepuszczenie siostrzanej załogi #6. Audi nie będzie wspominać najlepiej tegorocznego wyścigu w Szanghaju. Załoga #8 musiała częściej zjeżdżać do alei serwisowej na tankowanie ze względu na niesprawny statyw paliwa. Sytuacja zrobiła się jeszcze gorsza, gdy oba samochody Audi zderzyły się w nawrocie i #7 musiało zjechać na 20 minutową naprawę w garażu.
W klasie LMP2 tryumfowała załoga G-Drive Racing #26, którą reprezentowali Roman Rusinov, Will Stevens i Alex Brundle. Drugie miejsce należało do zespołu Extreme Speed Motorsports #30, w której startowali Antonio Giovinazzi, Tom Blomqvist oraz Sean Gelael. Podium uzupełnili zawodnicy ekipy RGR Sport By Morand #43 Ricardo Gonzalez, Filipe Albuquerque, Bruno Senna. Klasę LMGTE Pro zdominował Ford. Załoga #67 zajęła pierwsze miejsce, a #66 uplasowała się tuż za nimi. Trzecie miejsce należało do Ferrari 488 GTE oznaczonego numerem #51. Rywalizację w klasie LMGTE Am wygrała natomiast załoga Aston Martina #98, która nie dała szans swoim rywalom i na mecie zjawiła się z prawie minutową przewagą nad zespołem AF Corse #83 oraz KCMG #78.
motorsportgp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz