Wstyd za tatę #9
Rezygnacja Martina Winterkorna
ze stanowiska prezesa Grupy Volkswagen wcale nie oznacza, że odchodzi
na emeryturę. Nie wiadomo jednak ile wyniesie jego odprawa, bo rada
nadzorcza wcale nie jest skłonna do wypłacania astronomicznych sum.
Martin Winterkorn, którego rezygnację uznano
za honorową, pozostał prezesem Porsche Automobil Holding SE, który ma
ponad 52 proc. udziałów w Grupie Volksagena, więc de facto nadal ma
ogromny wpływ na to co dzieje się w koncernie. Ostatnie udziały holding
odkupił od Suzuki 26 września zwiększając pakiet akcji z 50,7 do 52,2
proc. Wpływy nie okazały się jednak wystarczające, aby rada spełniała
jego roszczenia finansowe. Według nieoficjalnych informacji, kiedy w
ostatni piątek Winterkorn domagał się wypłaty - zgodnie z kontraktem -
wynagrodzenia do końca 2016 roku, rada odpowiedziała negatywnie.
Nadal jednak nie została udzielona odpowiedź
na wątpliwości dotyczące aplikacji produkowanej przez niemieckiego
Boscha, o której informował on w ostatni wtorek, że była ona
produkowana na zamówienie Volkswagena i według specyfikacji
Volkswagena. Teraz okazuje się, że Bosch, ostrzegał klienta, że
aplikacja może być używana jedynie do testów, a nie użytkowana w
eksploatowanych autach, ale na swoje pisma nie dostał odpowiedzi.
Wyłonienie nowego szefa Grupy VW z wewnątrz
przedsiębiorstwa,oznacza, że „Forteca VW” nie zostanie naruszona. Tyle,że
po zmianach wprowadzonych przez Muellera będzie ona bardziej
przejrzysta, bo wyraźniejsze będą podziały regionalne, a konkretni
ludzie mają odpowiadać za konkretne marki. Nie może być sytuacji, w
której problemy nie są dyskutowane, tylko utajniane - mówił Berthold
Huber, p.o. przewodniczącego rady nadzorczej.
Na razie widać przesunięcia na
poszczególnych stanowiskach. Prezesa marki Seat, Juergena Stackmanna, zastąpił Włoch Luca de Meo, kiedyś pupilek dyr. generalnego Fiata
Chryslera, Sergio Marchionne. Stackmann zajmie miejsce Christiana
Klingera, który miał inną,niż szefowie wizję strategii. Na miejsce
Muellera prezesem Porsche zostanie Oliver Blume. Wzmocniła się natomiast pozycja prezesa
Audi, Ruperta Stadlera (podlega mu oprócz Audi, także Lamborghini i
motocykle Ducati) oraz szefa marki VW, Herberta Diessa do którego mają
raportować regionalni szefowie VW. Ani jeden ani drugi nie są
podejrzewani o to, że wiedzieli coś o nieprawidłowościach.
W niemieckich korporacjach jest tak, że
członkowie rad nadzorczych, to zamknięty krąg biznesu. Herbert Diess
jest jeszcze członkiem rady nadzorczej w Infineonie. Zasiada tam razem z
b. prezesem Lufthansy Wolfgangiem Mayrhuberem. Z kolei obecny prezes
Lufthansy, Carsten Spohr jest członkiem nadzoru w ThyssenKrupp, a radzie
szefuje były prezes Henkla, Ulrich Lehner, który zajmuje to samo
stanowisko w radzie Deutsche Telekom. Prezes Siemensa, Joe Kaiser
zasiada w radach nadzorczych Daimlera i Allianza SE.
Parlament chce zmienić ten krąg „wzajemnej
adoracji”, przede wszystkim wpuścić do rad nadzorczych więcej kobiet.
Pojawiły się one już w Siemensie i w Deutsche Banku, ale w przypadku
Volkswagena do takich zmian jeszcze długa droga,ponieważ większość
akcji należy do rodzin Piechów i Porsche. A rodziny właśnie wzmocniły
swoją władzę, więc i będą bardziej odporne na wpływy.
rp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz