Deszcz, czerwone flagi i Toyota na pierwszym :/
Obfite opady deszczu uniemożliwiły rozegranie 6-godzinnego wyścigu na japońskim torze Fuji, szóstej tegorocznej rundy Długodystansowych Mistrzostw Świata (WEC). Stawka pokonała łącznie zaledwie 16 okrążeń, wszystkie za samochodem bezpieczeństwa. Zwycięzcą ogłoszono Toyotę. Zawody trzykrotnie przerywano. Zamiast się ścigać, kierowcy czekali na restarty. Gdy wywieszono czerwoną flagę po raz trzeci i ostatni, na czele jechała Toyota TS030 HYBRID nr 7 prowadzona przez Kazukiego Nakajimę. Japończyk przejął prowadzenie od Andre Lotterera w Audi R18 e-tron quattro nr 1, gdy Niemca dopadły problemy techniczne z silnikiem, zmuszając do wizyty w boksach, skutkującej spadkiem na 26. miejsce. Za Nakajimą, drugie miejsce zdobył Loic Duval jadący Audi nr 2. Druga Toyota prowadzona przez Anthony'ego Davidsona spadła na 27. pozycję, ponieważ przed wyścigiem za późno opuściła boksy i została dopuszczona do zawodów dopiero gdy stawka pokonała jedno okrążenie. Ostatni wóz najwyższej kategorii LMP1 - Lola-Toyota nr 12 prywatnej stajni Rebellion Racing, zajęła trzecią lokatę. Choć za wyścig przyznano tylko połowę punktów do klasyfikacji generalnej WEC i wygrała Toyota, Audi zapewniło sobie mistrzostwo konstruktorów. Klasę LMP2 zwyciężył Morgan-Nissan nr 35 teamu OAK Racing. Do wozu przydzieleni byli Bertrand Baguette, Martin Plowman i Ricardo Gonzalez. W GTE Pro triumfował Aston Martin Vantage GTE nr 97, którym jechał Frederic Makowiecki. W skład załogi wchodzili jeszcze Darren Turner oraz Stefan Mucke. Aston Martin zwyciężył również kategorię GTE Am. Na pierwszym miejscu sklasyfikowano model Vantage V8 oznaczony numerem 95, jakim mieli się ścigać Christoffer Nygaard, Kristian Pulsen i Bruno Senna.
Komentarze
Prześlij komentarz